24.11.2013

czytamy....

Ostatnio pogoda nie dopisuje. Zimno i deszczowo. Cóż więc tu robić? My postanowiliśmy odwiedzić bibliotekę. Tzn. niezupełnie było tak, że wspólnie postanowiliśmy. Ja wpadłam na ten wspaniały pomysł, który niestety spotkał się z niezrozumieniem ze strony dzieci. "Po co?" "Przecież mamy w domu książki?" itd. Byłam wściekła, że tak bez entuzjazmu to przyjęli, ale poprosiłam ich tylko aby spróbowali i... kiedy zobaczyli tyle książek w jednym miejscu i to książek, których wcześniej nie mieli okazji zobaczyć byli zachwyceni. Mieli problem którą książkę wybrać, bo niestety można tylko wypożyczyć 5 sztuk. Ale po długich debatach udało się wybrać i pani bibliotekarka założyła każdemu kartę biblioteczną. Najmłodszy uczestnik także znalazł coś dla siebie.
Czekając na zarejestrowanie chłopcy już zaczęli czytać. Niestety nie miałam aparatu aby uwiecznić tę chwilę, ale to był cudowny widok kiedy chłopcy zachwycali się księgozbiorem.



Książki już czekają do oddania, bo w większości przeczytane. Tylko jedna, którą wybrał najmłodszy okazała się niewypałem i nie skończyliśmy czytać nawet. Książka-niewypał nosi tytuł "365 wierszyków". Wiersze napisane chyba od niechcenia.
Oby ten zapał do czytania pozostał chłopcom już na zawsze :).

6.11.2013

Szkieletor!!

Po rozmowach na temat życia i śmierci chłopaki drążyli temat ludzkiego ciała, a głównie zainspirowani tym:

Postanowili zrobić własny szkielet. Wybraliśmy Maksa na wzór. Najpierw go odrysowaliśmy a potem po kolei przygotowywaliśmy kości z jakich się składa. Korzystaliśmy również z książki.

Podpisywali i naklejali kości w odpowiednie miejsca.

 
To pierwszy etap:
 
To etap drugi:
 
Ćwiczyliśmy przy okazji ortografię i gramatykę; żuchwa, szczęka, piszczel, łękotka i pięta nie były takie łatwe jak się zdawało do podpisania.
 Jeszcze trochę zostało, ale nie jest łatwo 206 kości przygotować i doklejać :(. Nie poddajemy się i niedługo ukończymy nasz projekt!
 
W międzyczasie znaleźliśmy jeszcze takie zdjęcie:
Maksia stópki :)